Znam juz Moskwe praktycznie jak wlasna kieszen. Metro jest dosc wygodnym i szybkim srodkiem transportu. Latwo mozna sie przemieszczac.
Pierwsze wrazenia. Ludzie sa tu bardzo podobni do nas, Polakow, twarze, styl ubierania, gesty powoduja, ze czasami mam wrazenie, jakbym byla nadal w Warszawie. Cyrylica przypomina jednak, ze zmienilam kraj pobytu.
Dzis kupislismy bilety na plackarte:) Pani w okiernku byla bardzo mila:) Dala nam do wyboru nawet kilka opcji. A tyle nasluchalam sie opowiadan ile trzeba przejsc i nakombinowac, zeby dostac bilety na kolej transsyberyjska na plackarte, ze obcokrajowcom nie ich chca sprzedawac:) A tu prosze niespodzianka:) Jedynie musialielismy odstac 20 minut przed kasa:)
Bilety kupuje sie na dworcu Jaroslawskim przy stacji metra Komsomol'skaya. Mimio, ze przed wejsciem nie ma wielu straganow, panuje atmosfera jak kiedys na warszawskim stadionie. Pelno facetow z Kazachstanu, Ubekistanu, Azerbejdzanu, handlujacych "oranzada" i innymi butelkami. Sama widzialam jak gosciu sprzedawal drugiemu dwulitrowego sprite-a. Podejrzewam jednak, ze w srodku byl samogon a nie amerykanski napoj:)
Czyli czeka nas 4 dni w pociagu bez kapieli. Spokojnie, jestem przygotowana. Mam suchy szampon do mycia wlosow i wilgotne chusteczki dla niemowlat:) Zobaczymy jak sie sprawdza w praktyce. Jakis czas temu rozmawialam z gosciem, ktory 3 -krotnie odbyl podroz koleja. On mial inny patent na kapiele w podrozy. Ponoc kupil sobie dlugi waz, przytknal do kranu i elegancko bral prysznic w lazience:) Pomyslowosc ludzka nie zna granic:D
Ufff, caly dzien zwiedzania zrobil swoje:) Dokoncze pozniej.