Dzien byl dosc nietypowy, najpierw jechalismy 2h motorem, potem plynelismy 2h lodka, na koniec wyladowalismy w wiosce zamieszkalej przez kilka rodzin, ktore ponoc nie maja kontaktu ze swiatem zewnetrznym. Ale radio i telefon komorkowy mieli:) (wiec jednak cywilizacja i w to miejsce dociera.)
Sylwester spedzilam z miejscowymi pijac wino ryzowe, zajadajac swinska skora podana razem z kawalkami chili. Rewelacja;))