W koncu cos innego. Dotychczasowe miasta, ktore odwiedzilam malo roznily sie od tego co wczesniej widzialam. Wszedzie MacDonaldy, KFC i podobni ludzie, spieszacy sie do pracy, do domu, ciagle gdzies biegnacy.... W Ulan Bator juz pierwsze minuty wskazuja, ze znalazłam sie w zupelnie innym swiecie. Inne stroje, swiatynie buddyjskie, jurty, praktycznie w centrum miasta i wszedobylski balagan:) Dziury w chodnikach, brak chodnikow, kilka nowoczesnych budynkow, komunistyczne bloki i ludzie patrzacy sie na ciebie jak na jakis rzadki okaz.
Z rzeczy wartych zobaczenia w UB Klasztor Gandar ze zlotym pomnikiem buddy zasluguje na najwieksze uznanie. Na zewnatrz setki golebi, wewnatrz mrok, zapach kadzidla i modlacy sie Mongolowie obracajacy zlote bebny (co ma pomoc w spelnieniu marzen)...
Po calym dniu zwiedzania Ulan Bator robi sie jednak meczacy i glosny. Kierowcy jezdza jak chca. By przejsc przez jezdnie, trzeba sie nagimnastykowac. Najlepiej isc za miejscowymi, oni sa juz wprawieni:) Chyba czas odpoczac.
"Equality" Max Germany